I to jest najprawdziwsza prawda. Pogoda dopisuje, zieleń ogrodu wycisza i relaksuje, a zapowiadane burze wędrują to jednym, to drugim bokiem zaglądając dyskretnie, co się u nas dzieje. A dzieje się sporo. Przede wszystkim maluszki rosną, a właściwie pęcznieją z posiłku na posiłek. Codziennie opanowują też nowe, życiowe umiejętności. Najlepszy w biegu na orientację jest "zielony" chłopczyk. Szybko i precyzyjnie namierza najlepszego cyca. W tej dyscyplinie nie ma sobie równych. Trasę pokonuje techniką łączoną, trochę na nogach, trochę na brzuchu, ale trafia do celu naprawdę idealnie. Dziewczynka nie ma tak dobrej orientacji, nadrabia jednak sprytem i inteligencją. Dobiera się do wybranego cycusia nawet wtedy, gdy jest już zajęty. Jak eliminuje konkurencję ...? Tego do końca nie wiem, jednak widać ma swoje autorskie metody. Chłopczyk fioletowy nie musi się ani śpieszyć, ani walczyć "o michę". On ma niebywałą siłę ssącą i potrafi opróżnić każdy "kranik" z godną podziwu lekkością. On też jako pierwszy otworzył oczy. Teraz wszystkie maluchy już patrzą, nie wykazując przy tym większych emocji. Może ten świat nie jest dla nich aż tak bardzo fascynujący. I co najważniejsze ... były już pierwsze, udane próby sikania na podkład. Może to przypadek, ale babcia i tak się cieszy
0 Comments
Leave a Reply. |
AutorMałe co nieco z życia Archiwa
Kwiecień 2023
|