Sto lat i spełnienia marzeń Dareczko, Darcysiu, królewno. Bądź zawsze pogodna, cierpliwa, kochająca ... bądź po prostu taka, jaką jesteś na co dzień. Jak trzeba, bądź też uparta, wytrwała w dążeniu do celu, w tropieniu podziemnych gryzoni, w kopaniu gigantycznych dołków, w robieniu zapasów na zimę i radosnym odnajdowaniu tych zapasów wiosną, po zimie, która jak zwykle nie była taka sroga, jakby się wydawało. Bądź dalej dla nas przyjaciółką, dla kudłatych mamą, babcią, opiekunką i troskliwą nauczycielką. A przede wszystkim bądź zdrowa i ... po prostu bądź ... jak najdłużej.
Tego Ci wszyscy życzymy. Dareczka cierpliwie zniosła okazjonalne pranie futerka, potem grzecznie przyjęła urodzinowe "mizianki" i całuski. Na koniec z uśmiechem powitała cudownych gości (babcię Kasię i dziadka Darka z hodowli Rokada), rozpakowała prezenty i z apetytem spałaszowała urodzinowy torcik. Dareczko ... jesteś taka mądra, ale to chyba nic dziwnego ... masz już przecież 9 lat.
0 Comments
Dzisiaj przekonałam się jak bardzo krucha i ulotna bywa władza. Tak, tak ... nieomal straciłam przywództwo w moim stadzie. Akunia-rebeliantka postanowiła obalić nasz ugruntowany system ważności. Panna sprowadziła mnie do parteru, napawając się swoją fizyczną dominacją. I nie wiem jakby się to skończyło, gdyby w końcu nie zmieniła zdania. Akira przeprosiła ładnie za swoją niesubordynację i wszystko wróciło do normy. Myślę, że na razie tak pozostanie ... na szczęście.
... kolory, zapachy i szelest opadających liści. Bernole widzą ich więcej (tych walorów), dlatego chętniej niż latem monitorują okoliczne lasy i łąki. Wychodzimy więc codziennie na patrol. Kudłate z radością, ja trochę z obowiązku, chociaż rozkręcam się w trakcie spaceru. Najfajniejsze jest podglądanie berneńskich osobowości. Dareczka drepcze drobnymi kroczkami i bardzo rytmicznie. Nie przejmuje się specjalnie moimi komendami. Przychodzi do Pańci w odpowiednim momencie, to znaczy wtedy, kiedy jej to najlepiej pasuje. Ma też baczenie na resztę swojego stada (ja też się do niego zaliczam). Nerwowo reaguje, gdy ktokolwiek się od niej za bardzo oddala. Jest niezależna choć opiekuńcza. Belcia z kolei nie całkiem czuje się psem. Myślę, że gdyby mogła, z radością pomaszerowałaby za mną na dwóch nogach. Jest elegancka i dostojna. Omija kałuże i nie włazi w krzaki. Generalnie chodzi tam gdzie ja, bo też nie lubi się brudzić. Najbardziej unika dynamicznej Akuni. Nie do końca rozumie jej radość ze wspólnych spacerów, a już zupełnie nie akceptuje zaczepek do zabawy i wygłupów. Akira niewiele sobie robi z fochów naszej królewny. Szczęśliwa, celebruje każde wyjście poza posesję. Przecież życie jest takie piękne. Nasz panicz Largo (Faraon) jest ... jest ... hmmm, jest raz dynamiczny i rozbrykany, za chwilę ostrożny i niepewny. Najczęściej maszeruje bardzo blisko mamusi Belli i pańci Kasi, domagając się przy tym głasków i akceptacji. Jest po prostu zdyscyplinowanym pieszczochem.
Berneńskie nosy czują już jesień i ostentacyjnie tryskają radością😏. Ludzcy posiadacze trójkolorowych futer cieszą się trochę mniej ... ale cóż, na razie mamy kompromis. Dla "futrzastych" wieczory i poranki. My w ciągu dnia łapiemy ostatnie letnie promienie słońca.
Na koniec nudnego weekendu wreszcie powiało optymizmem. Przyszli do nas Goście😊. Znaleźli lukę w zachmurzonym niebie, a może przegonili deszcz, tego do końca nie wiemy, ale wyszło słońce ... dosłownie i w przenośni. Nowy kudłaty przyjaciel przypadł do gustu wszystkim, najszczęśliwszy jednak był Faraon. No bo nie ma to, jak prawdziwa męska przyjaźń i zabawa. W przerwach między wygłupami był czas na łyk chłodnej wody i łakocie z ludzkich kieszonek😁.
6 sierpnia ... to był trudny, pełen emocji dzień. Razem z Faraonkiem (FARAON Kajtkowe Sny) kibicowaliśmy zawodnikom III etapu Mini Tour de Pologne. Wprawdzie nasz Kajtek zaliczył kraksę na 150 m przed metą i upragnionym miejscem na podium, ale Faraon spisał się na medal. Grzeczny w podróży, a na miejscu ... z radością przyjmował komplementy i pieszczoty przypadkowo poznawanych ludzi. Na smyczy chodził uśmiechnięty i merdał ogonkiem. Chyba rośnie z niego berneński celebryta. Kajtek pozdzierany i trochę obolały, jednak jutro wystartuje w IV etapie w Szczyrku. Może tym razem zła passa "odpuści" i nasz dzielny zawodnik stanie wreszcie na podium🤔.
21.07.2018 r. IV Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych w Konopiskach z udziałem AKIRY. Udany występ w znakomitej, młodzieżowej stawce (12 młodych, cudownych, berneńskich panienek😉). Akunia wprawdzie bez lokaty, ale z ładnym opisem i oceną doskonałą. No i ... co najważniejsze ... nasza dziewczynka nie jest już "zdecydowanie zapasioną suką"😂. Teraz złapała linię i trzeba będzie to utrzymać. W nagrodę były smaczki😜 (a co ... od czasu do czasu można) oraz piękna smycz i obroża. Ta druga nagroda, to bardziej dla Pańci, ale przecież mi się też od życia coś należy🤔
Po zmaganiach wystawowych, Akira przystąpiła do testów psychicznych, ale to już była bułka z masłem😁. Testy zaliczone 5/5. Dobrej wielkości, o dobrych proporcjach, o bardzo ładnej z wyrazem suczej głowie, z ciemnym okiem, dobra górna linia, kończyny przednie dobrze ustawione i prowadzone, tylne nieco beczkowate, szata zadbana o bardzo dobrej strukturze i kondycji, ładna prezentacja ... . I tu można by postawić kropkę. Niestety ... mamy c.d. ... suka zdecydowanie zapasiona.
Ja, Pańcia przyjmuję tą krytykę na klatę, ale konsekwencje spadną na biedną, malutką Akunię. AKIRO!!! Chociaż jesteś piękna, mądra i kochana, dietę "trza" kontnuować ... i basta. Maluchy codziennie odkrywają nowe zapachy, smaki i zabawy. Poznają też nas, siebie nawzajem, a my odkrywamy ich możliwości i cechy charakteru. Zielony chłopczyk jest ciekawski i niezwykle sprytny. Jako pierwszy próbował samowolnie opuścić miejsce zakwaterowania, wspinając się po plecach niezorientowanego w temacie brata. Dziewczynka najpiękniej na świecie i z niezwykłym zaangażowaniem macha ogonkiem wzbudzając tym ogromny zachwyt domowników i przypadkowych obserwatorów. Ona też cudownie pozuje do zdjęć. Tą cechę odziedziczyła zapewne po mamie Belci. Chłopczyk fioletowy jest grzeczny, zrównoważony i chyba najbardziej ze wszystkich lubi się przytulać. Dzieciaki w sobotą skończyły 4 tygodnie. Zjadły swój pierwszy "pozacyckowy" posiłek. Wcześniej zaliczyły też wizytę u weterynarza i pierwsze odrobaczenie, a jutro kończą pierwszy miesiąc życia. Wprawdzie na tort jeszcze za wcześnie, ale czekają już na nie prawdziwe prezenty. Mam nadzieję, że przypadną im do gustu.
I to jest najprawdziwsza prawda. Pogoda dopisuje, zieleń ogrodu wycisza i relaksuje, a zapowiadane burze wędrują to jednym, to drugim bokiem zaglądając dyskretnie, co się u nas dzieje. A dzieje się sporo. Przede wszystkim maluszki rosną, a właściwie pęcznieją z posiłku na posiłek. Codziennie opanowują też nowe, życiowe umiejętności. Najlepszy w biegu na orientację jest "zielony" chłopczyk. Szybko i precyzyjnie namierza najlepszego cyca. W tej dyscyplinie nie ma sobie równych. Trasę pokonuje techniką łączoną, trochę na nogach, trochę na brzuchu, ale trafia do celu naprawdę idealnie. Dziewczynka nie ma tak dobrej orientacji, nadrabia jednak sprytem i inteligencją. Dobiera się do wybranego cycusia nawet wtedy, gdy jest już zajęty. Jak eliminuje konkurencję ...? Tego do końca nie wiem, jednak widać ma swoje autorskie metody. Chłopczyk fioletowy nie musi się ani śpieszyć, ani walczyć "o michę". On ma niebywałą siłę ssącą i potrafi opróżnić każdy "kranik" z godną podziwu lekkością. On też jako pierwszy otworzył oczy. Teraz wszystkie maluchy już patrzą, nie wykazując przy tym większych emocji. Może ten świat nie jest dla nich aż tak bardzo fascynujący. I co najważniejsze ... były już pierwsze, udane próby sikania na podkład. Może to przypadek, ale babcia i tak się cieszy
|
AutorMałe co nieco z życia Archiwa
Kwiecień 2023
|